niedziela, 22 czerwca 2014

O inwestycjach w polityce społecznej


Traktowanie wydatków związanych z polityką społeczną jako inwestycji, nie zaś jako kosztów, powoli przebija się do świadomości i języka osób zajmujących się polityką społeczną. Działaniem, które miało w tym pomóc była konferencja międzynarodowa pt. „Inwestycje w polityce społecznej, nakłady i koszty zaniechań, doświadczenia polskie i międzynarodowe” zrealizowana w ramach projektu Kalkulator Kosztów Zaniechania. Projekt jest realizowany jest w partnerstwie przez Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej (MCPS), Stowarzyszenie Radomskie Centrum Przedsiębiorczości  (SRCP) oraz SGH, a dokładnie przez zespół pod kierownictwem prof. P. Błędowskiego. Zespół SGH jest odpowiedzialny za jeden z sześciu produktów projektu: Kalkulator Społeczny. 

Konferencja była adresowana do władz samorządowych oraz pracowników OPS i PCPR z Mazowsza. Jej celem była popularyzacja idei inwestycji społecznych i nowego podejścia do wydatków na cele społeczne. 

Nie będziemy tu referować wszystkich wystąpień, ponieważ w czasie dwudniowej konferencji było ich kilkanaście, dlatego skoncentrujemy się na pierwszym dniu i wypowiedziach przedstawicieli KES. Po pierwsze należy wymienić prezentacje dotyczące filozofii i założeń stojących u podstaw tworzonych produktów. Tutaj należy wspomnieć o wystąpieniu dyrektor B. Kucharskiej z MCPS oraz prezentacji przygotowanej przez prof. P. Błędowskiego, K. Majdzińską oraz S. Timoszuk. Zespół SGH przygotował poza tym dwie inne prezentacje. W pierwszej „Inwestycje społeczne na rzecz osób z niepełnosprawnościami i długotrwale chorych” dr P. Kubicki i M. Maciejesz  zwrócili uwagę, że podstawowym problemem polskiej polityki społecznej jest myślenie o różnego rodzaju wydatkach nie w kategoriach celu i rezultatów, jakie mają przynieść działania, ale w kategorii tego, ile środków finansowych zostało przeznaczonych. W drugiej prezentacji „Innowacje w procesie realizacji wybranych zadań pomocy społecznej a ograniczenia autonomii finansowej jednostek samorządu terytorialnego” dr J. Felczak, J. Gać, dr B. Opałka, S. Timoszuk analizowali warunki (w tym warunki finansowe) umożliwiające pojawienie się innowacji społecznych na Mazowszu. Prof. M. Grewiński z Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Janusza Korczaka w swoim wystąpieniu prezentował przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu w Polsce i w UE w odniesieniu do inwestycyjnej polityki społecznej. Ważnym elementem konferencji były referaty gości zagranicznych. Profesor J. Hochgerner z Centre for Social Innovation mówił o ekonomicznych aspektach innowacji. Przedstawiciele Sinnergiak Social Innovation: Alfonso Unceta Satrustegui i Ainara Osoro prezentowali wewnętrzne i zewnętrzne metody innowacji. Natomiast Alfonso Montero, European Social Network skupił się na inwestycjach społecznych w Europie oraz roli innowacji społecznych. Oprócz prezentacji i wystąpień, podczas tego typu spotkania nie mogło zabraknąć miejsca na panele dyskusyjne. W panelu nt. realizacji inwestycji społecznych w praktyce wzięli udział przedstawiciele samorządów współpracujący w projekcie czyli gmin: Wyszków, Chlewiska,  Bodzanów, Miasta Radomia i  Powiatu Warszawskiego Zachodniego. W panelu „Koszty i nakłady przeznaczone na pomaganie, inwestycje czy wydatki?” wzięli udział goście zagraniczni oraz prof. P. Błędowski z SGH i prof. M. Grewiński z WSP im. Janusza Korczaka.
Dodatkowo w czasie przerw istniała możliwość zapoznania się z produktami projektu Kalkulator Kosztów Zaniechania na stronie: http://modelkkz.mcps-efs.pl/kkz/kalkulator/ 

W drugim dniu konferencji prezentowano wypowiedzi przedstawicieli administracji centralnej, w tym MPiPS ora MIiR, którzy poruszali problematykę wydatkowania środków unijnych, Krajowy Program Ekonomii Społecznej, jak i Krajowy Program Przeciwdziałania Ubóstwu i Wykluczeniu Społecznemu. Była też okazja do przeprowadzenia dwóch dyskusji panelowych poświęconych innowacjom społecznym, jak i przyszłości projektu.

Osoby zainteresowane całym projektem, jak i poszukujące dodatkowych informacji zapraszamy na oficjalną stronę projektu: http://kkz.mcps-efs.pl/

Justyna Gać

sobota, 14 czerwca 2014

Pierwsze Seminarium Europejskie w SGH


W pierwszym tygodniu czerwca br. w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, w niedługim czasie po wyborach do Parlamentu Europejskiego 2014, dyskutowano na temat ról delegacji narodowych w Parlamencie. Inicjatorem I Seminarium Europejskiego było Polskie Stowarzyszenie Badań Wspólnoty Europejskiej (PECSA) wraz z Katedrą Unii Europejskiej im. Jeana Monneta Kolegium Ekonomiczno-Społecznego SGH, a w jego organizację zaangażowali się pracownicy i doktoranci Kolegium Ekonomiczno-Społecznego SGH oraz przedstawiciele Fundacji Konrada Adenauera w Polsce (KAS).

W ramach spotkania odbył się panel ekspercki połączony z dyskusją z udziałem zaproszonych gości z Polski i Niemiec, którzy reprezentowali zarówno środowisko akademickie, jak i kręgi polityczne. Zaproszonych panelistów zapytano o ocenę przebiegu i wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego, a w szczególności o ocenę zmiany układu sił. Drugi wątek dyskusji dotyczył znaczenia delegacji narodowych w Parlamencie Europejskim oraz problemu odpowiedniej reprezentacji interesów państw członkowskich.

Paneliści podkreślali, że obecny układ sił w Parlamencie Europejskim to podział na frakcje proeuropejskie i antyeuropejskie. Mimo że te ostatnie stanowią tylko około 15% składu Parlamentu i są bardzo wyraziste, to skuteczność ich działań jest niewielka. Co więcej, między eurosceptykami z różnych krajów nie dochodzi do współpracy, gdyż interesy narodowe są dla nich najważniejsze. Konsekwencją takiej sytuacji jest niewielki wpływ wywierany przez eurosceptyków na wyniki prac Parlamentu Europejskiego. Podczas panelu wyjaśniono również mechanizmy, które doprowadziły do takiego wyniku. W przeszłości grupy napotykające problemy społeczne lub dyskryminowane głosowały na partie lewicowe, które głosiły potrzebę likwidacji istniejących nierówności. W tegorocznych wyborach elektorat ten zwrócił się w stronę skrajnej prawicy.

Kolejnym wątkiem dyskusji była kwestia przebiegu współpracy parlamentów narodowych z Parlamentem Europejskim, która to współpraca przybiera często kształt konkurencji i rywalizacji. Dużą część dyskusji prelegenci poświęcili ocenie roli delegacji narodowych w PE. Niektórzy paneliści uważali, że delegacje narodowe odgrywają mniej istotną rolę niż się powszechnie uważa, na rzecz zdecydowanego znaczenia podziału na frakcje polityczne. Inni natomiast zwrócili uwagę, że choć w PE nie ma bezpośrednich możliwości reprezentacji interesów narodowych, to można je realizować, działając pozornie  w interesie europejskim. Za przykład można uznać delegację niemiecką, która dba o interesy narodowe. Zadano również pytanie, czy prawo europejskie wpływa na prawo niemieckie czy odwrotnie. Kwestia ta stała się ważnym tematem dalszej dyskusji i licznych pytań. Okazało się jednak, że istnieją badania empiryczne przemawiające za tą tezą.

Ważnym tematem dyskusji stał się niski poziom przekazu w polskich mediach, powierzchownego, często błędnego komunikowania społeczeństwu kwestii związanych z Parlamentem Europejskim. Problem ten dotyczy również niewłaściwego przedstawiania roli delegacji narodowych.

W ostatniej części seminarium zgromadzeni słuchacze zadawali pytania, a paneliści podsumowali swoje wypowiedzi, równocześnie polemizując ze sobą. Zwrócono również uwagę na istotę prowadzenia dyskusji na temat wyzwań stojących przed UE oraz na potrzebę konstruktywnej krytyki, której efektem będą propozycje zmian. Spotkanie zakończono postulatem o zorganizowanie kolejnych, podobnych seminariów. Postulat ten wpisuje się w plany zorganizowania cyklu cokwartalnych seminariów, które będą dotyczyły aktualnych zagadnień wpisujących się w problematykę procesu integracji europejskiej, funkcjonowania UE i jej państw członkowskich, a także miejsca i znaczenia Europy w świecie w obliczu przemian regionalnych i globalnych.

Seminarium moderowała prof. dr hab. Ewa Latoszek z Katedry Unii Europejskiej im. Jeana Monneta KES, a zarazem Przewodnicząca PECSA. Wśród zaproszonych panelistów znaleźli się: dr Jacek Saryusz-Wolski, Poseł do Parlamentu Europejskiego; pani Agnieszka Pomaska, Przewodnicząca Komisji ds. Unii Europejskiej Sejmu RP; dr Maria Elisabeth Rotter, Doradca Komisji ds. Unii Europejskiej Bundestagu w Niemczech; prof. dr hab. Zbigniew Czachór, Kierownik Zakładu Badań nad Integracją Europejską Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także Stały Doradca Komisji ds. Unii Europejskiej Sejmu RP; dr Wojciech Gagatek z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego; prof. dr hab. Joachim Osiński, Dziekan Kolegium Ekonomiczno-Społecznego SGH. W wydarzeniu uczestniczyli zarówno studenci, doktoranci i pracownicy naukowi, jak i osoby spoza szkolnictwa wyższego z Warszawy, Lublina, Gdańska i innych ośrodków miejskich. Koordynatorkami Seminarium były dr Agnieszka Kłos i dr Marta Pachocka, reprezentujące zarówno KES, jak i PECSA.

Joanna Z. Radziszewska







fot. Elżbieta Jabłońska, doktorantka KES



czwartek, 5 czerwca 2014

Sadzenie lipy

            Wczoraj, 4 czerwca, uwaga części świata skoncentrowana była na obchodach 25 rocznicy wyborów do Sejmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej X kadencji. Niektórzy świętowali na Placu Zamkowym, gdzie przemawiał m. in. Barack Obama. W tym czasie inni, w skromnej ceremonii, sadzili lipę.
            Pojawia się pytanie: dlaczego lipa? Jaka jest symbolika tego drzewa? Jeżeli sięgnąć do mitologii Słowian, wtedy okaże się, że lipa – i jej uzupełnienie, dąb – to najważniejsze z drzew. Lipa symbolizowała żeński pierwiastek: była drzewem bóstw miłości i życia rodzinnego, to pod nią proszono o urodzaj. Wiązano ją z płodnością, życiem, witalnością... a wraz z biegiem życia i ubytkiem witalnością również z upływającym czasem i śmiercią. Elementy tego kultu płodności zostały wykorzystane przez chrześcijaństwo, które związało na ziemiach słowiańskich lipę z osobą Matki Boskiej – stąd kapliczki, które często stały obok lip.
            Płodność symbolizowana przez lipę, znajdowała swój wydźwięk w piosenkach ludowych. Jak w tej z Mazowsza:

W polu lipeńka – w polu zielona,
listeczki opuściła,
Pod nią dziewcyna, pod nią jedyna,
parę wianusków wiła.
Uwiła wianek – z siedmiu rumianek
zabrała mi go woda:
O mój wianusku – o mój zielony,
jak-ze mi ciebie skoda

            Również w mitologii germańskiej lipa jest drzewem kochanków, drzewem, pod którym się tańczy i świętuje, ale także prowadzi sądy by przywrócić pokój i sprawiedliwość. W ten sposób mitologia germańska i mitologia słowiańska łączą w lipie najważniejsze humanistyczne wartości – miłość, rodzinę, pokój i sprawiedliwość. Nic dziwnego, że pod takim drzewem człowiek czuł się bezpieczniej – również fizycznie: lipy miały chronić przed piorunami. Pewnie dlatego Jan Kochanowski zapraszał:

[Na lipę]

Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.

Pod lipą bezpiecznie czuł się również Juliusz Słowacki. W mniej znanym utworze „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu” (pieśń VI), pisał, że dla Polaków lipa jest niczym antyczna świątynia pradawnych bóstw, że jest miejscem wszelkiej słodyczy.

Lubiłem lipę, co nad sławnym Janem
Cień rozstrzelony zbierała pod siebie
I co rok miodu obdarzała dzbanem
Niewymyślnego w żądzach i w potrzebie,
Co była drugim poety mieszkaniem,
Głoś na słowików — szpaków narzekaniem,
Pod którą nieraz błyszczał dzban na stole,
Co tak wysoko niosła czoła wianki,
Jakby ze dworu wyglądała w pole
Na przyjazd pana lub pańskiej kochanki,
Co nad szmerami słodkich ust dziewicy...
Szumiała cicho, pełna tajemnicy...
Ta lipa dla nas jak Partenon grecki,
Ma pełno smutku niewymówionego

            Tu zatrzymajmy się na chwilę i przyjrzyjmy się drzewu występującemu często razem z lipą – dębowi. Dąb uznawany był za najważniejsze z drzew – drzewo kosmiczne: jego korzenie sięgały zaświatów, a korona nieba. W mitologii słowiańskiej był drzewem Peruna – bóstwa władającego gromami. Dąb to drzewo, pod którym składano ofiary – wśród Słowian i w świętych dębowych gajach Celtów. Często też w okolicy dębów wznoszono kościoły i chowano poległych, drzewo to bowiem w wierzeniach Słowian pośredniczyło w kontaktach z bóstwami. Dąb – podobnie, jak lipa – był też silnie związany z płodnością. Aspekt łączności z bóstwami, a zarazem centralnego znaczenia dębu rzuca się w oczy w wierszu „Proroctwo” J. Słowackiego:

Kiedy róża stanie złączona z kamieniem,
A nad niemi się dąb zakołysze:
Cała emigracja zagore płomieniem
I o paszport do Boga napisze.
(...) Prędzejże, Panie Boże,
Twym ognistym ramieniem
Łam, a przemożcielesne opory!
Niechaj róża zakwitnie połączona z kamieniem,
Niech dąb Bogiem zabłyśnie spod kory!

Na marginesie: chociaż dąb rywalizuje z lipą o tytuł najważniejszego, królewskiego drzewa to lipy upamiętniały Władysława Jagiełłę – pod lipą modlił się on o zwycięstwo pod Grunwaldem – a najsłynniejsza z nich to TA lipa – we wsi Ostrowite w gminie Dąbrówno, która rosła jeszcze po II wojnie światowej, a pod którą mieszkańcy wsi – ci sami, którzy w 1920 r. głosowali za jej przynależnością do Niemiec – do 1945 r. zbierali się na nabożeństwach.

Jednak chociaż dąb jest osią wszechświata, boskim drzewem, to nie on kojarzy się z domem. Myśląc o domu, o czymś bliskim, myślimy o lipie. We „Wspomnieniu wioski” C. K. Norwid pisał:

Tak – na wieś wrócę, do swoich wrócę. (...)
Już wracam myślą – wzrok jej sokoli
Naprzód zobaczył lipy cieniste,
Zielone smugi i wody czyste.
(...) Noc – rosa pada, myśl ma chwilkę leci,
Między lipowe, topolowe drzewa,
Tam, kędy w oknie blady płomyk świeci: (...)

Podobnie wspominał w XIX w. Marian Zborowski:

Stary dom:
Na wielkim oceanie,
Co szumi Francji snom,
Maluje serce moje
Daleki w Polsce dom.
W pierścieniu lip go widzę,
W bieli drewnianych ścian.
Któż wie, jak dawno nad nim
Obłoki wodzi Pan?
(...) Znów lipy cię otoczą,
Zakwitnie róży krzak,
U okien klękną malwy,
radosnej ciszy znak

To tego symbolu bezpiecznego domu pod lipą, zarówno w sensie czysto fizycznym, jak i czysto intelektualnym odnosi się Julian Tuwim w „Rzeczy czarnoleskiej”:

Z chaosu ład się tworzy, konieczność,
Jedyność chwili, gdy bezmiar tworzywa
Sam się układa w swoją ostateczność
I woła, jak się nazywa.

Warto dziś – wierszem Teofila Lenartowicza „Na lipę słowiańską” – przypomnieć lipę, jako symbol bezpiecznego domu, pokoju i jedności, w niespokojnych czasach. Tym bardziej, że lipa – narodowy symbol Słowacji, Słowenii, Czech oraz Serbii – to również symbol jedności Słowian, którzy – niezbyt daleko stąd – walczą ze sobą.

Lipo zielona! Drzewo ojczyste,
Co na mnie kwiaty strzęsasz złociste
I cień daleki rzucasz dokoła –
Drzewo rodzinne, ozdobo sioła:
Twoich gałęzi mnogie ramiona –
Jako słowiańskie nasze plemiona –
W jednym pniu silnym w ziemi się łączą,
Jeden kwiat sypią i miody sączą.
Gdy Niemiec z ciebie skórę obdziera,
Gdy cię waragska rąbie siekiera,
Ty jednak, silna, w następnym lecie
Znowu też same rozrzucasz kwiecie.
Ludy słowiańskie! Toż my podobnie
Jak nasza lipa rosnąc nadobnie
Przetrwali długie dziejowe burze,
Pioruny, grady i wichry duże.
Z gałęzi naszych cóż nie zrobiono!
Spójrzcie na Polskę na grób schyloną:
A toż to z onej, o bracia wierni,
Krzyż się ogromny na ziemi czerni.
Z krainy serbskiej, z tej ziemi bólu,
Sterczą mogiły w Kosowym Polu;
Z Czech światosławnych, z wielkiej Morawy
Krew płynie w srebrnych nurtach Wełtawy;
Nasze Pomorze, sławne przed laty,
Nie cnota Niemiec zmienia w warsztaty.
Lipo słowiańska! Gdzie twoja chwała?
Czyśty już, nasza lipo, spróchniała?
Nic że już więcej z ciebie nie będzie,
Jak krzyżi warsztat na naszej grzędzie?
– Oj, cicho, pisklę! Moje konary
Jeszcze się zdadzą królom na mary.
Oj, cicho, pisklę! Ucisz swe płacze!
Z mojego drzewa skrzypki prostacze
Nastrój na nutę wielką, podniosłą,
Żeby w tym ludu serce urosło,
Żeby zagrały wszystkie krwi krople,
Żeby ta chwała, co leży w Gople,
Buchnęła w niebo z swojej mogiły,
Żeby się słońca dwa rozświeciły:
Jedno – to jasne na modrej fali,

Drugie – słowiańskie z słowa i stali!

Ze względu właśnie na jej symbolikę Dziekan KES, prof. Osiński, postanowił przed budynkiem Kolegium lipę zasadzić. W przyszłości ma stanąć pod nią ławeczka, zapraszając gości pod liść, jak pisał wielki Jan z Czarnolasu.
Jan Misiuna






fot. Elżbieta Jabłońska, doktorantka KES